Stare porzekadło mówi, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej…
Uczniowie szkoły podstawowej w Siennej postanowili chwilowo opuścić swoją strefę komfortu i poszerzając horyzonty zdecydowaliśmy sprawdzić co dzieje się u naszych południowych sąsiadów, czyli w kraju gdzie stonka ziemniaczana to mandelinka bramborová, koparka to rypadlo a teatr to divadlo. Ojczyznę takich tuzów popkultury jak Krecik, Wodnik Szuwarek czy wojak Szwejk. Jednym słowem – Republika Czeska!
Wyprawę, w której udział wzięli uczniowie klasy piątej i siódmej zorganizowaliśmy 4.10.2022r., a za cel obraliśmy Historyczne Miasto Roku 2019 w Czechach – Štramberk. Miejscowość ta słynie w całych Czechach z uzdrowiska piwnego, które łączy z powodzeniem dwie znane czeskie tradycje – uzdrowiskową i warzenia piwa.
Nasze ambicje sięgały jednak znaaaaacznie wyżej, a konkretnie na 557 m n.p.m. bo tyle sobie mierzy Bílá Hora, szczyt górujący nad Štramberkiem.
Zanim jednak wyruszyliśmy na trasę nieprzeciętnym kunsztem wykazał się nasz kierowca busa, który w tylko sobie znany sposób potrafił zmieścić swój pojazd w wąskich uliczkach o kilka centymetrów szerszych niż sam bus i to bez konieczności późniejszych wizyt w warsztatach blacharskich.
Na szczycie góry przystąpiliśmy do szturmu na wieżę widokową.
Prowadzą na nią schody, liczące 134 stopni stalowych i 27 stopni betonowych. Co do ilości schodów – pojawiło się kilka wersji ich liczebności, ale na szczęście mieliśmy w swoich szeregach prawdziwego eksperta w dziedzinie matematyki – naszą Panią Dyrektor, która rozwiała wszelkie wątpliwości a na podważenie jej wyników nie pozwalały nam nasze kompetencje.
Podczas schodzenia z Białej Góry do miasteczka swoimi umiejętnościami przewodniczymi postanowił się popisać sam autor tego tekstu, dzięki któremu zgubiliśmy się ,,tylko” trzy razy ale koniec końców dotarliśmy do rynku. Co prawda lekko zmęczeni i ubłoceni po pachy ale dotarliśmy!
Rynek w Štramberku (nota bene – jeden z nielicznych w Europie pochyłych rynków) otaczają piękne barokowe kamieniczki a nad nim górują mury naszego kolejnego celu – wieża Trúba. Samo miasteczko to przykład architektury drewnianej. A bardziej precyzyjnie: dużo architektury drewnianej z przełomu XVIII i XIX wieku. Wołoskich chat zrębowych jest w Štramberku ponad osiemdziesiąt. Gros jest nadal zamieszkany! Mają śliczne ogródki, słodkie werandki i dachy kryte gontem. No bajka.
Sama Trúba dla Štramberku jest tym czym wieża Eiffla dla Paryża, z tą róznicą, że na Trubę nie wwozi winda a wnoszą nogi. 40 metrów przekłada się na ponad 120 stopni (tym razem już nikt nie myślał o liczeniu). Trud ich pokonania wynagradza prześliczny, zapierający dech w piersiach widok na pobliską okolicę.
Będąc w Štramberku nie sposób nie wspomnieć o miejscowym specjale: Stramberskie uszy. Są to ciastka przypominające pierniki i zrolowane w charakterystyczny sposób. Powstają one na bazie miodu, mąki, jajek i cukru. Stramberskie uszy były pierwszym czeskim produktem regionalnym ze znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne. Znaczy to, że tylko producenci ze Stramberka mogą używać tej nazwy.
Ostatnim etapem wyprawy była Jaskinia Sipka. Niewiele jest chyba miast na świecie, które w swoich granicach posiadają jaskinię. Obiekt ten jest o tyle ciekawy, że znaleziono tam fragment szczęki dziecka neandertalskiego a także ponad 800 kości różnych zwierząt sprzed 30 – 40 tys. lat, m.in. niedźwiedzia jaskiniowego, mamuta, lwa jaskiniowego, lamparta czy renifera polarnego! Brrrrr, biedne dziecko, sąsiadów i gości miało nie w kij dmuchał, ciekawe co na to opieka społeczna…
Zmęczeni ale szczęśliwi, po pełnym dniu atrakcji wróciliśmy do domu.
Wszystkich czytających zapraszamy do Štramberka.