W ubiegłą sobotę inaugurowaliśmy działalność ,,Klubu Podróżnika” w nowym roku szkolnym. Na pierwszy ogień, w ramach rozgrzewki, uczniowie wraz z rodzicami wybrali wariant I propozycji – wybór padł na Beskid Śląski a konkretnie rajd Hala Jaworowa – Kotarz – Stary Groń.
Trasę rozpoczęliśmy w Brennej – uroczej miejscowości położonej w samym sercu Beskidu Śląskiego, skąd wyruszyliśmy niebieskim szlakiem. Początek trasy to zdecydowanie najnudniejsza część wyprawy, ponieważ szliśmy 4-kilometrowym odcinkiem asfaltowej drogi. Honor tego odcinka starała się uratować obecność po naszej prawej stronie potoku Holcyna, który w pewnym momencie rozszerzał się tworząc Zalew Holcyński – miejsce, gdzie w sezonie można wynająć kajak bądź rowerek wodny.
Po około 40-minutowym marszu weszliśmy stromym (na szczęście krótkim) podejściem w piękny las buczynowy. Nasze uszy koił śpiew ptaków skutecznie zagłuszany przez rozmowy szóstoklasistów, którzy jak nikt inny potrafią komplementować piękno natury. 30 minut przebierania nogami po leśnej ścieżce i dotarliśmy do podnóża Hali Jaworowej.
W tym momencie z uczuciem niedowierzania i ekscytacji zauważyliśmy samochód chcący nas wyprzedzić. Zeszliśmy z drogi ponieważ kierowca dokonywał wielce szlachetnej inicjatywy – wywoził na szczyt Hali Jaworowej…przenośne toalety (potocznie nazywane Toi -Toi)!!! Jak później dowiedzieliśmy się w następny dzień odbywał się na Hali Jaworowej zlot ekologiczny…
My tymczasem rozsiedliśmy się na polanie na pierwszy dłuższy postój, kontemplując rozpościerające się przed nami widoki. Na pierwszym planie Równica, a także Stożek Wielki, Soszów i Wielka Czantoria z wieżą widokową na szczycie a gdy skręcimy głowę w prawą stronę wyłania się Błatnia, Stołów i Klimczok.
Po krótkiej naradzie postanowiliśmy minąć Kotarz niebieskim szlakiem i ruszyć w kierunku Starego Gronia. Droga wiodła przez las a dodatkowo tą część trasy szczególnie upodobała sobie grupa turystów na rowerach. Uczestnicy wycieczki pokazali naprawdę sporą klasę i gdy tylko za naszymi plecami ukazywali się rowerzyści szybko i sprawnie tworzyliśmy szpaler wzdłuż drogi a każdy przejeżdżający między nami turysta mógł się czuć jak uczestnik kolarskiego touru gdyż nasi uczniowie witali ich burzą oklasków.
My tymczasem zeszliśmy nieoznakowaną ścieżką w dół do schroniska Chata Grabowa, gdzie czekał nas kolejny dłuższy postój.
Spod Grabowej ruszyliśmy bardzo malowniczym czarnym szlakiem. Moim zdaniem to jeden z najładniejszych szlaków Beskidu Śląskiego. Wędrowaliśmy między pastwiskami, które przy sprzyjającej pogodzie, tworzą wręcz sielankowy i idylliczny krajobraz.
Po około godzinie dotarliśmy pod wieżę widokową na Starym Groniu. 12-metrowa konstrukcja pozwala na podziwianie panoramy obejmującej Błatnią, Stołów, Klimczok, Halę Jaworową i Kotarz. Pod wieżą znajduje się również bacówka i kilka ławek, gdzie można usiąść i odpocząć po trudach wędrówki. Ostatni etap to zejście zielonym szlakiem do centrum Brennej. Ta część trasy wiodła wzdłuż wyciągu narciarskiego, więc było naprawdę stromo i takie właśnie strome zejścia zdecydowanie szybciej męczą i dodatkowo bardzo obciążają stawy kolanowe – ja osobiście wolę wychodzić pod górę niż nią schodzić…
W centrum Brennej obok wesołego miasteczka czekał na nas nasz transport powrotny i tak po około 6 godzinach i 11 kilometrach marszu (mój zegarek obliczył ponad 23 tys. kroków) zakończyliśmy nasz trip.
W tym miejscu chciałbym w swoim imieniu podziękować uczestnikom wycieczki, która liczyła 29 osób w tym także liczne grono rodziców. Cieszę się, że nasza działalność ,,Klubu Podróżnika” wzbudza wśród Państwa zainteresowanie i pozytywny odzew.
Jeszcze raz DZIĘKUJE za niezapomniane chwile na szlaku.
P.S. Następna wycieczka planowana jest na połowę października (ostatnie akcenty ,,złotej polskiej jesieni”) i w najbliższym czasie przedstawię kolejną ofertę