W minioną sobotę odbyła się kolejna wycieczka w ramach ,,Klubu Podróżnika”. Tym razem nasza niestrudzona grupa wędrowców zawitała do niewielkiej i uroczej miejscowości w Czechach – Stromberka. Po ostatniej mozolnej wspinaczce na Wielki Rozsutec w Małej Fatrze przeszliśmy na tryb typowo spacerowy. Naszym pierwszym celem była góra wznosząca się nad miasteczkiem – Biała Góra (Bila Hora). Sam szlak na szczyt urozmaicają po drodze kamienie oznaczone znakami zodiaku a zwieńczeniem tego szlaku był krąg energetyczny emanujący mocą płynącą z samego środka ziemi. Mocy jako takiej zbytnio nie uświadczyliśmy ale otuchy dodał nam widok wieży na Białej Górze, która już majaczyła wśród drzew. Wieża nietypowa bo zbudowana na kształt symbolizujący strukturę cząsteczki DNA – podwójną helisę.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy leśną drogą w kierunku miasteczka. Nieopodal ruin zamku w centrum Stramberka znajduje się wkomponowana w zbocze góry całkiem spora skała i w tym miejscu znajdujemy polski wątek bo skała nosi nazwę Rudy. Mówi się, że skała została tak nazwana w związku z naszym serialem telewizyjnym – ,,Czterej pancerni i pies” (ctyri obrnenci a pes – sorry Czesi nie mogłem się powstrzymać), gdzie jedną z ról grał czołg o nazwie Rudy (dzieci nie wiedzą o czym piszę). Miejscowi chłopcy bawiąc się, zamiast na czołgu, umieścili ten napis na skale. Ku ich zaskoczeniu, okazało się, że nazwa ,,Rudy” przyjęła się i znalazła się na mapach.
Kolejny punkt wycieczki to wieża zamkowa, która jako jedyna oprócz doskonale zachowanych murów świadczy o byłej obecności zamku. Wieża Truba (pol. trąbka) to symbol miasta górujący nad nim i charakterystyczny punkt okolicy.
Dłuższy odpoczynek zrobiliśmy na rynku Stramberka. W uroczych sklepikach i piekarniach skupionych wokół rynku można było zakupić ,,Stramberskie Uszy”. Jest to odmiana pierników w kształcie zwiniętej rurki.
Legenda mówi, że tradycja pieczenia tutejszych uszu zrodziła się w związku z najazdem tatarskim na okolice miasta. Mieszkańcy ukryci na wzgórzu wypuścili wodę ze zbiornika, który tam się znajdował, czym doprowadzili do zatopienia obozu wroga. Podczas przeszukiwania obozu Tatarów mieszkańcy znaleźli worek wypełniony odciętymi i solonymi uszami chrześcijan, przygotowanych do wysłania na dowód zwycięstwa tatarskiemu chanowi. Uszy stał się 1 stycznia 2007 pierwszym czeskim produktem regionalnym. Nazwy uszy stramberskie używać mogą wyłącznie producenci z terenu miasta.
Jedynym produktem z którym uszy nie wytrzymały konkurencji były zabawkowe kusze na miejscowych straganach. Nasza dzielna młodzież wręcz w hurtowych ilościach wykupywała tą broń, po czym po drobnych modyfikacjach i ulepszeniach udowodniła, że kusze świetnie się nadają do miotania gałązek, kamieni, kulek a nawet…liści, ach zdolne bestie…
Ostatni punkt to wizyta w parku miejskim (o objętości przewyższającej samo miasteczko), gdzie zamierzaliśmy odwiedzić Jaskinię Sipkę. Niestety, jaskinia tego dnia była nieczynna. Winowajcami tego incydentu były miejscowe kamienie, które bezczelnie powodowały zagrożenie osuwając się po zboczu wzgórza, na którym znajduje się park. Niezrażeni tym faktem postanowiliśmy obejść jaskinię i dotrzeć do niej od drugiej strony – bezskutecznie. Wielkim plusem tego konceptu było odnalezienie kolejnego cudownego widoku – po drugiej stronie wzgórza znajdowały się kamieniołomy, które ze szczytu na którym się znajdowaliśmy wyglądały wręcz fenomenalnie.
W drodze powrotnej obejrzeliśmy kilka pomników znajdujących się na terenie parku a nich najbardziej znani Czesi, żeby wymienić choćby Jana Capka z San, św. Wacława czy Bedricha Smetanę jakże znanych przez każdego Polaka…(a gdzie Krecik i Wodnik Szuwarek, hę?)
Tradycyjnie w tym miejscu pragnę z całego serca podziękować wszystkim uczestnikom – uczniom i rodzicom, którzy swoją obecnością biorą aktywny udział w kontynuowaniu projektu Klubu Podróżnika. Niestety to ostatnie spotkanie w tym roku – następne wycieczki czekają wiosną!
Do zobaczenia na szlaku